Była aktorką, jak byśmy dziś powiedzieli – totalną. Potrafiła zagrać każdą rolę, każdą postać – również męską. Jej sceny umierania weszły do kanonu aktorstwa światowego. Swoją karierę budowała na skandalach i ekscentrycznych pomysłach. Przez 60 lat występowała na scenie rzucając swoim rolami publiczność na kolana. Co najbardziej zadziwiające, miarą wielkości Sary Bernhardt nie było bogactwo, ale niezależność i wolność, jakich nigdy nie udało się osiągnąć największym aktorkom nawet w XX i XXI wieku. Poszukiwała też przez całe swoje życie wielkiej miłości. Znajdowała namiastki tego uczucia, a kiedy już wydawało się, że znalazła tego jedynego, to życie stawało się wówczas dla niej gehenną. W premierowych "Ścieżkach miłości" Marka Mierzwiaka o tej wspaniałej aktorce opowiada Urszula Pawlik. Realizacja dźwiękowa Jacka Kurkowskiego.